AKTUALNOŚCI

dodane 05.01.2019

Nasza młodzież przed Sakramentem Bierzmowania.....

Nasza Wspólnota zaangażowała się w przygotowanie młodych osób do Sakramentu Bierzmowania. Ewa podzieliła się z nami swoimi odczuciami. Dziękujemy :)

Nasza młodzież do bierzmowania!

W tym roku zostałam przydzielona do jednej z grup młodzieży, kandydatów do bierzmowania, by poprowadzić  z Nimi spotkania przygotowujące do tego pięknego sakramentu. Na początku poczułam wielki zaszczyt, radość - wreszcie będę mogła komuś mówić o Jezusie, za chwilę strach, lęk, jeju, a jak będą niegrzeczni, rozbrykani, będą przeszkadzać i ślęczeć tylko w komórkach, no i doszłam do ostatniego etapu - panika. Nie, ja , nie dam sobie rady, ja, chociaż  we wspólnocie, chociaż z zawodu nauczycielka, jednak  nie jestem teologiem! A jak zaczną zadawać pytania, na które nie znajdę odpowiedzi, a co jeśli po prostu nad Nimi nie zapanuję?...tyle teraz mówi się z przekąsem o TEJ NASZEJ ZBUNTOWANEJ MŁODZIEŻY... "Ale słowo się rzekło, kobyłka u płota" Modliłam się tylko, żebym nie zrobiła, nie powiedziała czegokolwiek, co by te dzieci zamiast w stronę Boga, skierowało  w tył, poczułam straszny ogrom odpowiedzialności. Całą więc siebie, te spotkania, tą młodzież powierzyłam Bogu i prowadzeniu Jego Ducha, bo ja czułam, że swojego niedługo wyzionę, kiedy przed Nimi stanę. No nic Panie Jezu, mówcy ze mnie nie zrobiłeś, ale dla Ciebie i tych małych duszyczek jestem w stanie uczynić  wiele,...no... wszystko! Co ja mam zrobić, jak poprowadzić temat, jaką dynamikę, jakie świadectwo, by Ich zainteresować, zaintrygować, by byli, by przychodzili, by rozbudzić w Nich pragnienie Boga, by zapalić ten knotek pałającej od narodzenia Bożej miłości w Ich serduszkach. Powolutku się uspokajałam, jak czegoś nie będę mogła wytłumaczyć , odeślę do Księdza, mądrej głowy w tych tematach, jak będą mi się ręce trzęsły, będą wiedzieć, że jestem tylko człowiekiem, autentycznym, że boję się, by po prostu wszystko wypadło jak najlepiej. Przekażę to, co czuję, opowiem to, co doświadczam, pomogę poznać Jezusa, jak i mnie kiedyś pomógł.  A w ogóle Tobie Jezu oddaję mój język i Ty sam przemawiaj, a jak coś zrobię nie tak, to proszę napraw, dopowiedz, uratuj, dotłumacz! Pierwsze spotkanie zbliżało się nieubłagalnie, cały plan w głowie i na kilkunastu kartkach w zeszycie, cała torba potrzebnych gadżetów, zapisane reguły, punktualność, wyciszone telefony, szacunek, dyskrecja.